niedziela, 21 kwietnia 2013

5. Czarna postać z mocno zielonymi oczami

-Co ? -zapytał zszokowany.
-Prześpij się ze mną-powiedziałam nieco głośniej.
-Zwariowałaś ??!!
-Nie nie zwariowałam..-szepnęłam-Nie proszę cię o nic wielkiego.
-Jak mnie nie prosisz o nic wielkiego ?!-zakpił.
-No ja...
-Daj spokój pierwszy raz trzeba zrobić z osobą którą kochasz a nie z pierwsza lepsza która ci pod nogi podejdzie-wyjaśnił.
Spuściłam głowę w dół czując zakłopotanie.
Muszę sobie napisać karteczkę "Nie słuchać tej suki Sarah'y".

Serio kolejna rada która skończyła się klęską ... czasem się zastanawiam czemu ja nie używam swojego mózgu.
-Przepraszam-szepnęłam czerwieniąc się .
-Nic nie szkodzi -zaśmiał się i objął moim ramieniem-Jakbyśmy znali się dłużej to bym pomyślał.
Nadal moja głowa była spuszczona w dół ,chowając zaczerwienione policzki we włosach które
dosięgały do moich piersi.
Szatynowi to chyba nie odpowiadało ponieważ chwycił mnie za podbródek nakłaniając do tego aby
na niego spojrzała.
Patrzeliśmy sobie w oczy tak przez dłuższą chwile skupieni całkowicie na swoich osobach.
W końcu szatyn delikatnie przechylił głowę na bok i zaczął się do mnie zbliżać.
Kiedy zrozumiałam o co mu chodzi chciałam się wycofać ale jakaś siła
kazała mi zostać na swoim miejscu i jednocześnie unieruchomiłam moje kończyny.

Już prawie nasze usta się stykały kiedy rozdzwonił się mój telefon.
Jakaś część mnie była wkurzona na taki obrót sytuacji.
Odsunęłam się pospiesznie od chłopaka i chwyciłam telefon w dłonie
na ekranie widniał napis "Lucas" ten to ku** ma poczucie czasu.
Spojrzałam na niego przepraszająco i kliknęłam zielony przycisk.
-Hej-usłyszałam po drugiej stronie sytuacji.
-No cześć co chciałeś ? -zapytałam znudzonym tonem głosu.
-Dlaczego mam coś chcesz ? -także zapytał - Po prostu chciałem zadzwonić to zadzwoniłem.
-Acha.
-Spotkamy się ?
-Nie dzisiaj nie mogę-powiedziałam patrząc na Justina który śledził każdy mój ruch.
-Nie no proszę cię-nalegał .. co mnie na prawdę zaczęło irytować.
-No dobra-westchnęłam.
-Wiedziałem -zaśmiał się - O 19 w kręgielni w centrum.
-Spoko-odezwałam się i rozłączyłam ,mój wzrok utkwił na zegarku który wskazywał 18.26.
Czekaj... on po mnie nie przyjedzie ??!!! Co za dżentelmen !
Poproszę najwyżej Justina aby mnie zawiózł.
Spojrzałam na swój strój i stwierdziłam ,że nie będę już 3 raz się przebierać bo wyglądam dość dobrze.
Więc wróciłam do oglądania nie patrząc już na Justina więcej.

-Justin-odezwałam się cicho kiedy zauważyłam ,że na zegarku jest już za piętnaście 19.
-Co ? -oderwał swój wzrok od telewizora i spojrzał na mnie.
-mógłbyś mnie zawieść do tej kręgielni w centrum ? -zapytałam.
-A po co ?
-chce sie z kimś spotkać,po prostu mnie zawieź-warknęłam.
-Dobrze-szepnął i wstał z sofy.
Poszłam w jego ślady i również wstałam.

Poszłam za nim do głównego holu i razem wyszliśmy z domu.
Chłopak trzymając w jeden ręce kluczyki od auta a w drugiej od domu
zamknął drzwi na klucz.

Podeszliśmy do auta które już zdążył otworzyć i do którego po chwili oboje weszliśmy.
Wygodnie usadowiłam sie w fotelu i skupiłam swój wzrok na krajobraz przed sobą.
Szatyn spokojnie prowadził samochód choć po jego minie widziałam ,że jest nie spokojny wręcz rozkojarzony.

-Dzięki -powiedziała wystawiając nogę na chodnik.
-Przyjechać po ciebie? -zapytał zanim zamknęłam drzwi.
-Nie dzięki poradzę sobie-odpowiedziałam i stukając swoimi obcasami udałam sie do wejść głównego kręgielni.

Stanęłam przy drzwiach i zaczęłam rozglądając się w poszukiwaniu Lucasa.
Nigdzie go nie widziałam co mnie wkurzyło.
Przerywa mi pocałunek Justinem a teraz sie nie pojawia !!!
Zaraz co ja powiedziałam... o Jezu co sie ze mną dzieję.
Już miałam wychodzić kiedy ktoś zakrył mi oczy swoimi dłońmi.
Lekko przestraszona zdjęłam ręce tego kogoś z mojej twarzy i powoli się odwróciłam.

Poczułam ulgę kiedy zauważyłam tego idiotę szczerzącego zęby.
-Gramy ? -zapytał i nie czekając na moją odpowiedz pociągnął mnie do faceta który zajmował się dawaniem
obuwia do gry.
Podałam swój rozmiar buta i już po chwili siedziałam mocno zawiązując sznurowadła.
Brunet już dawno się z tym uporał i stał niedaleko mnie wynajmując tor do gry.

-Już ? -zapytał stając nade mną.
-Tak-odpowiedziałam energicznie wstając i udając się na tor o numerze 5.
Niedługo potem dołączył do mnie chłopak i mi sie zawzięcie zaczął przyglądać.
Wskazał ręką aby to ja pierwsza zaczęła grę.
Więc tak uczyniłam.Wybrałam sobie kulę i wykonałam wskazane ruchy.
Których uczył mnie brat.Wzięłam zamach i rzuciłam nią.
Odbiła się delikatnie od parkietu i zaczęła toczyć się we wskazanym kierunku.
Już po chwili dało się usłyszeć spadające pionki (nie wiem jak te na końcu sie nazywają)
Komputer wydał z siebie wesołą melodyjkę i powiedział dokładnie ile zboczyłam punktów za ten rzut a
potem jeszcze wyświetliła się moja nazwa która została wcześniej wprowadzona.

Podszedł do mnie pełen podziwu Lucas i zaczął klaskać w dłonie.
Odeszłam od niego i usiadłam na czerwonej sofie.
Chłopak wziął zamach i rzucił.
Niestety nie trafił i nie zdobył ani jednego punktu.
Zaczęłam się śmiać jak głupia.
-Oj no fory ci daje a ty co -zaśmiał się.
-Na pewno -wpadłam w jeszcze większy śmiech.

Nie wiem ile tak graliśmy ale na pewno :

1) Ja wygrywałam
2) Wciągnęliśmy się w grę
3) On mnie cały czas podrywał.

Bawiliśmy się świetnie to trzeba przyznać ale denerwujące było to ,że niekiedy przez przypadek dotknął
moich pośladków lub cały czas mnie podrywał.
Zegarek wskazywał 22 więc pora byłą już wracać do domu.
Z racji tego ,że była jesień było już cholernie ciemno na dworze.

-Ja będę już się zbierać -oznajmiłam zabierając torebkę i żakiet z sofy.
-Tak szybko ?
-No trochę się za siedzieliśmy-zaśmiałam się .
-Dobra to pa -powiedział i odszedł.
Nie no teraz to się wkurzyłam.
Nawet sie nie zapytał czy mnie podwieźć lub coś podobnego.
Absolutnie nic tylko sobie poszedł mówiąc "pa"
Dżentelmen XXI wieku ,że tacy chłopacy istnieją.
Bo go mężczyzną nazwać nie można.

Zarzuciłam na siebie żakiet i spacerkiem udałam się na parking gdzie zazwyczaj czekają taksówki.
Było to nie więcej niż 5 minut drogi stąd więc szybkim ruchem tam doszłam.

Byłam zdziwiona bo na miejscach parkingowych nie stał ani jeden pojazd.
Grrr... zostało mi metro a potem autobus.
To prawda mój dom leżał dość daleko od centrum.
Leżał bardziej na obrzeżach niedaleko jeziora (nie wiem czy jest takie jezioro tam ale coś wymyślam ).

Byłam więc zmuszona iść nie za bardzo oświetlonymi ulicami miasta przez 20 minut aż dojdę do metra
następnie kupie bilet wsiądę w pojazd,wysiądę i muszę czekać na autobus.

Ze spuszczona głowę zaczęłam iść w odpowiednim kierunku.
Moje kroki stawały sie szybsze za każdym razem kiedy coś za szeleściło.
Byłam przerażona ,choć taka nie powinna być bo to właśnie mojego barta każdy się bał.
Nie wiedziałam co oni robią dokładnie bo nigdy nie chcieli mi powiedzieć.

Usłyszałam za sobą kroki więc się odwróciłam.
Czarna postać z mocno zielonymi oczami.
Byłam przerażona bo wzrok skupiony był na mnie.
Zaczęłam biec jak najszybciej ale daremnie bo już po chwili złapał mnie w swoje objęcia.
Przycisnął mnie do ściany.Czułam od niego mocną wodę kolońską ,na twarzy miał kominiarkę jedyne bo widziałam do tego kawałek nosa..usta i przede wszystkim te zielone ślepia które pożerały mnie wzrokiem.

.*.

Czy tym razem Mia wyjdzie z tego cało ? Kim jest zielonooki ?

Przepraszam za błędy i ,że taki krótki ale rozpisywać sie nie chciałam więc postanowiłam przyśpieszyć akcje w opowiadaniu tak to już ten moment byłby dopiero w 9 rozdziale ....

~ Jak dać chłopakowi który sie w tobie zakochał ,że nie jesteś nim zainteresowana ale w taki delikatnie sposób ?? Proszę pomóżcie mi :(




7 komentarzy:

Anonimowy pisze...

moim zdaniem ten zielonooki to Lucas a Mie powinien uratować Justin :) mam nadzieję że on jej nie zgwałci:(

Anonimowy pisze...

Mam nadzieję, że Justin ją uratuje. ;) Czekam na nn. ;)

Unknown pisze...

OOOO... ciekawie, ciekawie :) Czekam na NN

Anonimowy pisze...

super. ale co sie teraz stanie ??

Patty pisze...

Nie wiem, czy potrzebujesz jeszcze rady z tym chłopakiem, ale jeśli tak to napiszz na e- mail : patkuuuu@wp.pl Chętnie pomogę. I czekam na next mam nadzieje, że to nie wiem kto xDD Trochę kłótni i tak wiesz bardziej tych takich wiesz xD

Anonimowy pisze...

rewelacyjny blog;)
czekam na nn;)
jesli możesz informuj mnie 45775796 :D
Claudia

Isabella pisze...

Normalnie kocham tego bloga. Świetny <3
Zapraszam do siebie .
http://kaludyna.blogspot.com/

Obserwatorzy

O mnie

Moje zdjęcie
You know I'm one of a kind, there'll never be another me! -Wiesz, że jestem jedyna w swoim rodzaju, nigdy nie będzie drugiej takiej jak ja.