piątek, 20 grudnia 2013

12.-Zmywamy się jutro nowy dzień

-Czemu masz taką dziwną spódnice ?-zapytał się mnie kiedy już byłam obok niego
-Um...pomyślmy....może temu ,że nie mam pod spodem majtek a tak mi wygodniej-powiedziałam zagryzając uwodzicielsko dolną wargę.
-Nie.Wolno.Ci.Tak.Robić
-No czemu ? -zapytałam oblizując powoli usta a na końcu delikatnie je zagryzając.
-Mówiłem coś-zaśmiał się i jedną ręką objął mój kark kiedy druga była na moim tyłku.
W tej chwili tylko chciałam rozpłynąć się pod jego ustami które najchętniej spoczęły by na moich.
Mając dość czekania wpiłam się mocno w jego soczyste,ponętne usteczka.Zarzuciłam jedną ręke na jego ramie kiedy drugą splątłam z jego palcami.Każdy choć drobny całus był przepełniony uczuciem.Mam nadzieje ,że darzy mnie jakimś rodzajem miłości.Czułam ,że na pocałunkach się nie zakończy,podświadomie wiedziałam ,że muszę się zatrzymać.Kiedy oderwałam się od niego od razu pocałowałam go w policzek.
-Idziemy na plaże ?-zapytałam
-Yep-zaśmiał się i załapał moją rekę.


3 Dni później 

-Idziemy na spacer?-zapytałam kiedy jedliśmy obiad który sam Justin przygotował.
Te 3 dni minęły nam wspaniale.Było dużo momentów w których oddawaliśmy się swoim zmysłom choć jak na razie jestem nadal dziewicą z dużym doświadczeniem hihihi.
-Może później,teraz trzeba kupić ci bieliznę bo jak na ciebie patrze to nie wytrzymuje-powiedział pożerając mnie wzrokiem.
1:0 -pożąda mnie i mojego ciała to już plus.
-Dobrze...mogę prowadzić-zrobiłam oczki szczeniaczka.
-Ok
Odpowiedział szybko i podał mi kluczyki od swojego autka.Byłam w szoku,że pozwoli mi się zbliżyć do swojego cudeńka.Nie zadajac zbędnych pytań schwyciłam go za rękę i zaprowadziłam na zewnątrze.
Usiadłam na miejsce kierowy i spojrzałam orientacyjnie na chłopaka.Ten się patrzył niżej mojej twarzy więc zrobiłam to samo z moim wzrokiem.I teraz zorientowałam się ,że spódnica ułożyła się tak ,że widać było moją kochaną a piersi wystawały spod topu.Tak ja zdecydowanie potrzebuje bielizny.Poprawiłam ubranie i posłałam Justinowi zabójczy wzrok.
Włożyłam kluczyk do stacyjki i odpaliłam samochód.Jazda szła mi nawet dobrze dopóki nie zgubiłam orientacji.A tak między nami to ja tak na prawdę nie mam prawa jazdy tylko tak powiedziałam Justinowi.
Powiem mu jak dojedziemy do domu.Lub teraz będzie zabawnie.
Po pewnym czasie zaczęłam się denerwować tym ,że robię kółka.
-Trzymał-powiedział Justin podając mi telefon na którym wyświetlała się mapka.
PO 5 minutach stwierdziłam ,że to też mi nie pomaga.
-Pierdole nie Jadę -krzyknęłam i puściłam kierownice.
Zanim do chłopaka dotarła co zrobiłam samochód zaczął dziwnie manewrować ale szybko zareagował i chwycił za kierownice.
-Co ty do cholery robisz ? -zapytał przerażony zmuszając mnie do zatrzymania pojazdu.
-Nie widać -zaśmiałam się gorzko.
Szatyn głośno westchnął a po chwili spojrzał się na mnie i wybuchł śmiechem.
-TY jesteś niemożliwa kochanie-powiedział przez śmiech a ja zarumieniłam się na samo słowo "kochanie" wypowiedziane z jego cudownych ust.
Jezu jest gorzej niż myślałam ja się do niego zaczynam przyzwyczajać,myślę o nim przed zaśnięciem i pragnę go mieć obok na zawsze.
Zaczęłam się śmiać razem z nim aż w końcu wypaplałam się.
-Wiesz ,że nie mam prawa jazdy ? -zaśmiałam się i spojrzałam na chłopaka który natychmiast spoważniał.
-Co ?-zakrztusił się własną śliną przy czym mu pomogłam.
-Powierzyłem mojego kochanego Rovera osobie bez prawa do jazdy-przełknął głośno ślinę.
-Tak a co ? przyznaj ,że nawet dobrze mi szło jak na 2 raz za kółkiem.
-O kurwa....-szepnął do siebie-... chwila Co ? drugi raz ?
Przyznam ,że był to zabawny widok widzieć takie zdziwienie i strach jednocześnie.Hahaha
-Ty mnie doprowadzisz do zawału takim postępowaniem.
-Przyznaj ,że robi to na tobie wrażenie-szepnęłam w jego usta drażniąc przy tym jego zmysły.
-I to jakieee-przeciągnął delikatnie.Jego zmysłowy,ochrypły głos przejął kontrole nad moim rozgrzanym ciałem.
Pochylił się nade mną i złapał moje usta w swoje.Całował co raz bardziej namiętnie moje wargi pobudzając wszystkie zmysły i odbierając mowę.Kiedy chciałam nabrać powietrza skorzystał z okazji i wsunął swój ciepły,miekki  język w moje usta i szukał mojego.Kiedy oboje potrzebowaliśmy powietrza odsuneliśmy się od siebie i spojrzeliśmy nawzajem w swoje oczy.
-Kocham ci....-zatrzymał się a po chwili skończył-ciepłe słońce ono rozpogadza każdy dzień.
Spojrzał się za okna tak jakby unikał mojego wzroku.Czyżby to było tak jak myślę.Może czuje coś do mnie ale przecież chłopak tak łatwo się nie przyzna.Trzeba to od niego wyciągnąć siło niestety tak to już jest u tych samców.
Spuściłam głowe i odpaliłam pojazd.Bez większego zastanowienie wcisnęłam pedał gazu i ruszyłam przed siebie.po jakiś 10 minut zauważyłam tabliczkę informując o tym , że znaleźliśmy się w mieście.Przez całą drogę nie patrzyłam na Justina choć czułam ten jego wzrok na swojej osobie.
Dalej poszło z górki...dojechałam do centrum handlowego bez trudności.Nie czekając na księcia wyszłam z samochodu zostawiając kluczyki w stacyjce i na sam koniec ostro trzasnęłam drzwiami.Zdziwiłam się ,że nie usłyszałam żadnego krzyku chłopaka.
Pewnie się zastanawiacie czemu jestem jak tykając bomba? A to wszystko przez niego.Boi się powiedzieć co do mnie czuje o co tak na prawdę mu chodzi.Nie chce się przed mną otworzyć co boli uwierzcie.Jestem po prostu zdenerwowana do tego dochodzą te wszystkie zdarzenia które miały miejsce w ostatnim czasie.
Byłam dość blisko wejścia do sklepu kiedy to usłyszałam jak wysiada z samochodu,zamyka go i biegnie w moją stronę.Jak najszybciej weszłam do sklepu i zaczęłam rozglądać się za moim ukochanym sklepem.. o tak Victoria Secret jest jednym z najlepszych sklepów z bielizną.Kiedy mniej więcej ogarnęłam gdzie jest,ruszyłam do niego.Może to dziwne ale z daleko czułam zasapany oddech chłopaka i jego mocne perfumy.
Weszłam do sklepu i zmierzyłam w stronę swojego rozmiaru.Po dobierałam zestawy z czego JEDEN wpadł mi w oko po chwili  byłam już gotowa do wyjścia kiedy na mojego dłonie wylądowało TO.Podniosłam wzrok z seksownego zestawu i zauważyłam czekoladowe oczy chłopka.Jak się przyjrzałam zdałam sobie sprawę ,że one są jaśniejsze niż czekolada bardziej przypominał toffi lub karmel ochh rozpływam się.Patrząc w te cudne oczka moja złość minęła.... ale tylko na chwilę bo potem znów byłam na niego wściekła.Nie kłócąc się z nim ruszyłam do kasy.Lecz przy samej ladzie odłożyłam to co mi dał i podeszłam zapłacić za to co sobie sama wybrałam.Nie było chłopaka za mną więc stwierdziłam ,że sobie poszedł ale po chwili zauważyłam zestaw i jego złota kartę.Prychnęłam tylko pod nosem i spakowałam bieliznę nie licząc w to tego co on wziął.
Wyszłam ze sklepu a następnie z galerii wciąż czułam na sobie jego wzrok.Przy samym samochodzie zatrzymałam się i odwróciłam do niego.
-Po co wziąłeś mi ten komplet ? -zapytałam patrząc na niego.Widać było ,że zastanawia
-Kto powiedział ,że to dla ciebie-odpowiedział mi a wszystkie moje uczucia zniknęły tylko po to aby po chwili na ich miejsce pojawił się smutek.
Właśnie było mi smutno jego słowa zabolały mnie mocno.Stałam osłupiała kiedy on wszedł do samochodu ze swoją cudowną torebką.
Po cholerę zabiera mnie tutaj,daje nadzieję,całuje ?? pytam się po co skoro ma inną w głowie.
Czułam się tego taka....złamana ? niepotrzebna ? właśnie tak w tym momencie Justin Drew Bieber złamał mnie.
Wsiadłam do samochodu na tył.Bo nie chciałam być z  nim równolegle,sam on siedział na miejscu kierowcy.Nie spojrzał na mnie tylko ruszył.Droga jak poprzednia minęła nam w ciszy.Czułam jak coraz więcej łez gromadzi się w moich oczach.PO jakiś 15 minutach byliśmy znowu w domku.Wysiadłam powoli z samochodu i wzrokiem śledziłam sylwetkę chłopaka który zręcznie skakał co dwa schodki aby szybciej dostać się na szczyt.Przy samych drzwiach odwrócił się i spojrzał w moje oczy.Ja spuściłam głowę i położyłam torby na ławeczce.Następnie udałam się w stronę pomostu,który był zaledwie kilkanaście metrów przede mną.
Opadłam na drewnianą konstrukcję i spojrzałam na zachodzące delikatnie już słońce.Kiedy miałam 12 lat życie wydawało się cudowne,kiedy miałam 14 lat nadeszły moje pierwsze problemy i rozterki.Natomiast kiedy mam te 17 lat pytam się czemu Bóg tak lubi komplikować mi to życie.Nie mógł by zrobić jednej prostej linii bez niczego tylko te jebane zakręty stawia za często.Czy proszę o wiele ? Oczywiście nie tylko o tą głupią prosta kreskę.Nie zorientowałam się kiedy łza spłynęła po moim policzku a obok mnie pojawił się chłopak.Otarłam łzę i spojrzałam kątem oka na niego.
-O co chodzi?-zapytał po krótkiej chwili milczenia.
Nie odpowiedział nic czułam wielką gulę w gardle.Przez którą nie mogłam nic powiedzieć.Spojrzał na mnie wyczekująca przez co się złamałam.
-Wiesz o co ? Jeszcze się głupio pytasz ! Całujesz mnie,zapewniasz bezpieczeństwo i te całe chujowo romantyczne słówka i gesty które wykonujesz.Robisz mi nadzieje a potem łamiesz mnie.Obiecujesz wiele a tego nie spełniasz i co kurwa mam czuć ? Myślałam ,że coś do mnie czujesz kiedy tak na prawdę bawisz się mną i to w taki okrutny sposób! Po co mnie tu przywiozłeś po co boisz się ,że coś mi się stanie po co....-zaczęłam mówić wszystko co czuje mając łzy na policzkach.Nagle przerwał mi łapiąc moją rękę i splatając nasze palce.
-Bo cię mocno kocham-powiedział patrząc na mnie nie pewnie.Nie wierzyłam w to no i nie wiedziałam co powiedzieć.
-Chcę zapewnić ci bezpieczeństwo bo cię mocno kocham.Zauroczyłem się od pierwszego dnia kiedy cię zobaczyłem.Bałem się ,że coś ci się może stać ,że sprowadzę na ciebie kłopoty.Byłem przerażony kiedy zobaczyłem jak ktoś cię goni.Nie zwlekałem przyszedłem ci na pomoc,.Byłem wściekły kiedy ten głupi Lukas cię obejmował w klubie.Tak właśnie byłem zazdrosny choć na początku tego nie rozumiałem.Kiedy dowiedziałem się ,że grozi ci niebezpieczeństwo , nie zwlekałem zabrałem cię tutaj aby cię ochronić.Bo tak cholernie zależy mi abyś była bezpieczna i tak cholernie cię kocham.
Siedziałam na tym głupim moście patrząc w oczy szatyna w których widziałam miłość i szczerość z jaką wypowiadał te wszystkie słowa.
-Jezu jak się wygłupiłem-szepnął do siebie chowając twarz w dłoniach.
-Wcale nie...Ja też cię kocham
Zaśmiałam się delikatnie.Cały mój ból,smutek,złość zniknęły a na ich miejsce wstąpiła miłość i szczęście.
Tak byłam strasznie mocno szczęśliwa.Wiem ile musiało go kosztować zdjęcie na chwilę maski maczo.
Nagle chłopak wstał i złapał mnie za rękę.Więc podniosłam się również i stanęłam na przeciw niego.Zbliżył się do mnie i musnął moje usta z wielką pasją.
Kiedy skończyliśmy nasz czuły,słodki pocałunek podniósł mnie i obkręciliśmy się wokół własnej osi.
Nagle znalazłam się na biodrach szatyna który mocno mnie tulił do siebie.Był to cudny moment.Bez żadnej namiętności,dziwnych ruchów lub kuszenia.Był to po prostu słodki i romantyczny moment o którym marzy każda dziewczyna.Typowy w książkach lub w filmach na którym każda dziewczyna ryczy a główni bohaterowie schodzą się po jakieś kłótni.
-Choć do domu chłodno już się robi-złapał mnie za rękę prowadząc do domu.Zauważyłam ,że na ławce nie ma już toreb co oznacza ,że Justin zaniósł je do środka.Cały czas czułam się obserwowana choć wiedziałam ,że to niemożliwe.Kiedy wchodziliśmy do domu wpadłam na pomysł.Po co ma sie marnować czekolada skoro można wykombinować coś związane z nią i naszym pragnieniem.... To jest myśl.

No One's PoV

-Co robimy szefie?
-Teraz nic.Na razie idzie jak po mojej myśli chwilkę jeszcze trzeba poczekać-odpowiedział brunet obserwując przez lornetkę cudowna scenkę jaka była przed nim.Patrzył na to wszystko ze satysfakcją wymalowaną na twarzy.Wszystko szło tak jak chciał.Wiedział jakim uczuciem jego wróg obdarzył szatynkę.Sam miał na nią chrapkę ale jak na razie musiał czekać w ukryciu.Plan był przygotowany, wystarczyło jedno posunięcie tej dwójki a uśmiech na twarzy chłopaka się powiększy.Nie mógł się doczekać aż zobaczy ten ból i załamanie na twarzy swojego wroga.Był zawiedziony tym jak szybko dał się omotać jednej głupiej suce,był przekonany że ten chłopak już dostał po dupie i się czegoś nauczy.
-Zmywamy się jutro nowy dzień-zaśmiał się wchodząc razem ze swoim pracownikiem do vana.

*.*

No i jak rozdział ? Dziękuje za komentarze.Mam nadzieje ,że kolejny dodam szybko :D W następnym już wszystko się okaże.NA razie akcja się zaczyna rozkręcać.Postanowiłam was nie męczyć i przyspieszyłam akcje w opowiadaniu ♥ Do następnego 

12 Komentarzy=NN

13 komentarzy:

NEVER SAY NEVER pisze...

Jak słodko, sfuhuewg <3

Chloe Skywalker pisze...

Powiem ci, ze zaczęłam czytac z ciekawości i tak mnie wciągnęło, że nim zauważyłam skończyłam ten rozdział. Czekam na kolejny. Jakbyś mogła to poinformuj mnie na moim blogu o kolejnym rozdziale w zakładce spam
i-need-friend.blogspot.com

Anonimowy pisze...

Świetny rozdział i z niecierpliwością czekam na kolejny :)

Anonimowy pisze...

Swietny rozdział. ;)

Charu pisze...

O,O Akcja się rozkręca! Czekam na next z niecierpliwością <3
A ta scena... słodka *.*

Unknown pisze...

*.*

Anonimowy pisze...

Boski jak zawsze *.*

Anonimowy pisze...

Cudo . <3

Anonimowy pisze...

Mega wciągneło mnie twoje opowiadanie jest cudowne . <3

Anonimowy pisze...

Super rozdzial jestem ciekawa jaki plan . Czekam na nn. <3

Anonimowy pisze...

Super:) czekam na nn:) i zapraszam do siebie
http://muffinek69.blogspot.com

Anonimowy pisze...

Ten rozdział niesamowity nie mogę sie doczekać następnego

Anonimowy pisze...

Świetny i dodaj szybko kolejny

Obserwatorzy

O mnie

Moje zdjęcie
You know I'm one of a kind, there'll never be another me! -Wiesz, że jestem jedyna w swoim rodzaju, nigdy nie będzie drugiej takiej jak ja.