niedziela, 9 czerwca 2013

8.-Ale ja mogę ci to zapewnić w każdej chwili.

Moje policzki delikatnie się zarumieniły kiedy usłyszałam słowa szatyna.Nadal w podbrzuszu czułam to wspaniałe uczucie które przypominało mi co się stało rano w piwnicy.
-Zajebiście-odparłam z zadziornym uśmiechem.
Chłopak zaśmiał się pod nosem podchodząc trochę bliżej mnie.Zastanawiało mnie to ,że jeszcze kilka minut temu był taki oschły i nie miły a teraz nagle mu się na pieszczoty zebrało.Przechylił głowę w dół przylegając swoimi ustami do mojej szyi.Kolejna fala dreszczy tego dnia przeszła po moim ciele.Znów zapragnęłam jego dotyku...głosu który drażnił moje zmysły.Nie wiem jakim cudem ale również zaczęłam całować jego szyje lekko ja ssąc w niektórych miejscach przez co zostawiałam mu malinki.Jego ciało było gorące,czuć można było od niego buchające ciepło które otaczało całą mnie.Swoje pocałunki przenieśliśmy na usta.Zachłannie je "gwałcąc".

-Piękny widok-wysapałam między namiętną wymianą śliny.
-Piękniejszy mam w ramionach.
Uśmiechnęłam się przez pocałunki.Nie wiedziałam czemu on tak na mnie działał.Jego gorące usta , te oczy świdrujące dziurę we mnie i on cały.Jego styl bycia który zaciekawiał mnie.Jego nagłe zmiany nastrojów które mnie irytowały.Nie mogę wyprzeć się tego jak ten chłopak na mnie działa.Mimo ,że moge być jego zabawką ciągnie mnie tak bardzo do tego szatyna.Moje ciało i umysł pragną jego obecność obok mnie 24 godziny na dobę na zawsze.Snuje plany na przyszłość nie wiedząc jeszcze co będzie jutro.

-Gdzie tak wogóle jedziemy ?
-Gdzieś gdzie nas nie znajdą-odpowiedział sunąc swoim nosem po moich zarysach szczęki.
Był to mój czuły punkt tak samo jak za uchem,na obojczyku i kilku innych miejscach mojego ciała.
Czekolado-oki znał każdy mój punkt i wiedział jak co i gdzie wykorzystać.To chyba było już 1:0 dla niego.Ale sprawie ,że to ja będę dominować w tej grze.Nie poddam się tak łatwo.
-To gdzie to jest ? -zaśmiałam się ukrywając swój plan w głębi umysłu.
-Co ty taka ciekawska ?
-Zawsze taka byłam i będę-odpowiedziałam podziwiając kątem oka piękną panoramę New Jersey ale nie spuszczając za bardo wzroku z Justina.
-Więc zaspokoję twoją ciekawość-powiedział chowając kosmyk moich włosów za prawe ucho-Jedziemy do mojego domu za miastem,znajduje się tam wielkie jezioro z prywatną plażą.Nie jest to zadupie ale uwierz ,że jest tam pięknie.
 W odpowiedzi lekko skinęłam głową uśmiechając się do niego lekko.Chłopak pocałował mnie delikatnie w czoło i odszedł w stronę komody z której wyciągnął sporej wielkości metalowe pudełko a następnie schował do jednej z torb.

-Masz wszystko ? -spytałam ciekawska a tak na prawdę jak nie patrzył zabrałam mu telefon z kieszeni.Powstrzymywałam się przed wybuchnięciem śmiechem z jego zdezorientowanej miny,jaką obecnie miał.
-No mam a o co ci chodzi ?
-A na pewno wszystko masz ? -dalej się z nim droczyłam.
Zaczął przeszukiwać kieszenie do momentu kiedy nie mógł wyczuć swojego telefonu który obecnie był w moim posiadaniu.
Spojrzał na mnie wrogim spojrzeniem i zaczął zmierzać w moim kierunku.A ja.... ja po prostu zaczęłam uciekać.Gonił mnie po całym paterze.Już brakowało mi sił,cały czas się śmiałam przez co mój wysiłek był 2 razy większy.Kiedy miałam wbiec po szklanych schodach na góre poczułam ciężar na swoim ciele,który sprawił ,że leżałam na szkle.Poczułam rękę Justina która "rysowała" jakieś wzory na mojej skórze po bluzką jedną ręką,a drugą trzymał mnie za kark tak ,że byłam blisko jego twarzy.
-Teraz bez wygłupów oddaj mi mój telefon i jedziemy.Czas nas goni-powiedział wstając ze mnie.
-Jakoś tego nie widzę-zaśmiałam się przymykając delikatnie oczy.
Przysunął się blisko mnie tak ,że czułam jego oddech na swoich ustach.Jego nos minimalnie stykał się z moim ale i tak czułam jego dotyk doskonale.
-Oddasz telefon ? -zapytał wprost w moje usta które już lekko drgały od jego bliskości.Nie myśląc wiele wypuściłam telefon z ręki wprost na dłoń chłopaka ,który ze zwycięskim uśmieszkiem odsunął się ode mnie.I wtedy zorientowałam się co zrobiłam...

-Muszę siusiu-kolejny raz to zdanie wypłynęło z moich ust podczas drogi która trwa już z 2 godziny.
Tak jestem niecierpliwa i to bardzo,a przy okazji jeszcze dużo pije ...
-Z 30 minut temu zatrzymywaliśmy się -warknął szatyn nie odrywając wzroku z jezdni.
-Co poradzę,że mam słaby pęcherz-powiedziałam oschłym tonem odwracając się w stronę okna zaciskając nogi.
-A co będę z tego miał ? -zapytał z  chytrym uśmieszkiem.
-Co będziesz chciał-szepnęłam zmysłowo wodząc walcem w okolicach jego kolegi.
-Nie chodziło mi o coś takiego.
-Ale ja mogę ci to zapewnić w każdej chwili-spojrzałam głęboko w jego oczy w których widziałam podniecenie jakiego jeszcze nigdy nie widziałam w oczach żadnego z chłopców...

.*.

Przepraszam ,że taki krótki ale następny dodam szybko bo na razie nie mam za bardzo czasu,cały czas ktoś u mnie jest a nie wypada wyprosić... :( Dziękuje wam za 10 komentarzy pod poprzednim.W następnym rozdziale chyba wicie co zrobi Mia ?? :D
6 Komentarzy=NN


10 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Zaje... biiiiste

Anonimowy pisze...

kocham Mię i jej bezpośredniość :) czekam na nn :)

Unknown pisze...

super nie moge doczekać sie nn :)

Unknown pisze...

Świetny.

Anonimowy pisze...

Świetny rozdział :) Nie mogę doczekać się następnego :* ♥

Anonimowy pisze...

czekam na kolejny.. <3

Anonimowy pisze...

Świetnee. <3

Anonimowy pisze...

Super

Anonimowy pisze...

Szkoda ze tak zadko dodajesz

Anonimowy pisze...

No wlasnie :)

Obserwatorzy

O mnie

Moje zdjęcie
You know I'm one of a kind, there'll never be another me! -Wiesz, że jestem jedyna w swoim rodzaju, nigdy nie będzie drugiej takiej jak ja.