niedziela, 2 lutego 2014

14. Mój koszmar !

Przerażona zerwałam się do biegu.Szybko przebiegłam dystans dzielący mnie od schodów a następnie wbiegłam na górę.Na parterze słychać było mocne kroki i krzyki.Po cichu weszłam do sypialni i od razu chwyciłam za broń ,która leżała na komodzie,otworzyłam drzwi od łazienki i bez zastanowienia wparowałam do środka.Poprawiłam kosmyk włosów i zamknęłam drzwi na klucz,otworzyłam magazynek z nadzieją ,że jest pełny.Niestety okazało się zupełnie inaczej.Stal wysunęła mi się z rąk i hukiem upadłam na kafelki stwarzając głośne echo.Już po chwili mogłam usłyszeć ich krzyk i kroki skierowane w moją stronę.
-Justin,gdzie jesteś-wyszeptałam.

Otarłam łzę z policzka i rozglądałam się za jakim kolwiek ratunkiem.Mój wzrok w końcu spoczął na oknie,otworzyłam je i wychyliłam się sprawdzając wysokość.Niestety od razu zrezygnowałam z mojego pomysłu ponieważ pod oknem było trochę kwiatów a na około ich znajdowały się poustawiane różnie kamienie.Znając moje szczęście to na pewno bym upadła na skałę,po drugie patrząc dalej zobaczyłam kilku facetów z pistoletami ,którzy za pewnie sprawdzali teren.
Nie miałam już żadnej drogi ratunku a moje serce wołało za Justinem kiedy mózg próbował obudzić się z tego koszmaru.W mojej głowie pojawiło sie pytanie czemu ? czemu ja ? czemu teraz ? jebane "czemu" zawsze jest coś a później tego nie ma.
Oderwałam się od moich myśli w momencie kiedy usłyszałam mocne szarpnięcie drzwiami a następnie dostrzegłam jak się otwierają.Strach to za mało co teraz czułam.TO było coś przerażającego,moje wszystkie emocje się mieszały kiedy ujrzałam umięśnionego bruneta.Moje oczy powiększyły się a moje dłonie zaczęły poszukiwać jakiej kolwiek rzeczy która pomogłaby mi się obronić.Chwyciłam ręką sprej i zaczęłam w nich psikać lecz tylko na chwile ich zatrzymałam.Zanim odzyskali ostrość ja zdążyłam uciec na dół,wbiegłam do kuchni i chwyciłam za nóż a następnie schowałam się za wysepką.Wyostrzyłam słów przez co mogłam usłyszeć przekleństwa i nakazy wydawane przez jednego do drugiego
-Gdzie ona kurwa jest !!!
-Podstępna suka,poszukaj w kuchni ja pójdę do piwnicy.
To tutaj jest piwnica ? Nawet nie wiedziałam.
Gdy usłyszałam kroki coraz bliżej mnie wyciągnęłam ostrze i skierowałam w stronę dźwięków.Delikatnie przesunęłam się w bok aby nie być mocno zauważalną.
-Tutaj jesteś-zaśmiał się perfidnie ktoś nad moim uchem.
Szybko przemknęłam przed swoimi oczami ostrzem i dostrzegłam ,że nadcięłam mu policzek jak i dłoń.
Wstałam z podłogi i natychmiast wylądowałam w czyiś objęciach.Cuchnął papierosami i piwem.
-Puszczaj mnie-pisnęłam
Zaczęłam się wyrywać i walić na ślepo nie wiedząc co i jak.Piszczałam i gryzłam,nagle poczułam ostre pieczenie na skórze.Doszłam do wniosku ,że wymierzył mi mocnego liścia,co za brutal bije dziewczynę?
-Nie tam prędko mała,najpierw się pobawimy.
-Zobacz co mi zrobiłaś suko ! zapłacisz za to-krzyknął chłopak,łapiąc moje policzki i wskazując na swoje rany.
-Zostawcie mnie-krzyczałam
Szarpnął mnie za włosy a następnie mocno chwycił mój nadgarstek i zaczął ciągnąć na dwór.
Po drodze próbowałam czego kolwiek uchwycić ale na marne,przez tą całą szarpaninę straciłam dużo siły.

Po chwili poczułam gorące powietrze,nadal mnie ciągnęli co strasznie bolało.Spojrzałam na swoje nadgarstki które były już całe czerwone i mocno piekły.Nagle stanęli i podtrzymali mnie aby stanęła prosto.
Uniosłam swój wzrok niepewnie i dostrzegłam chłopaka na ok. 20 lat,jego czarne włosy były postawione do góry a skóra była pokryta oliwkową karnacją.
-Witaj-zaśmiał się i podszedł bliżej.
Nie odpowiedziałam nic,bałam się...pierwszy raz w życiu tak strasznie się bałam.Nie tylko o siebie głównie to o szatyna,który był nie wiadomo gdzie.
Może go porwali?
Albo pobili ?
O nie oby tylko nie leżał gdzieś martwy ?
Mia opanuj się pamiętaj obiecał żyć dla ciebie,nie snuj tutaj czarnych scenariuszy.
Odezwał się głos w mojej głowie.
-Mówie do ciebie kur* ! -krzyknął i złapał mocno za podbródek.
-Zabrakło ci język suk* !
-Tobie za to zabrakło proszków dziwk* ! -krzyknęłam
Kiedy słowa opuściły moje usta od razu ich pożałowałam.Nie wyglądał na miłego więc były małe szanse ,że tego nie usłyszał lub puści w zapomnienie.
-Och taka mocno co ?! Chłopcy mieli racje co do ciebie.Nie dość ,że piękna to jeszcze ten języczek,chociaż jak mnie będziesz irytować pozbędę się go.To jaki Bieber był łaskawy nie oznacza ,że każdy taki będzie.-mówił okrążając mnie i patrząc na moje ciało z błyskiem w oku - nie każdy musi się oprzeć twojemu pięknu i tym kształtom -klepną mnie w tyłek
Od razu zareagowałam podrywając się i uderzając go kolanem w czułe miejsce.No i kolejny zły ruch Mia.
Kiedy wrócił do normalnej pozycji od razu poczułam mocne pieczenie na policzku.
-Nie wolno tak-pogroził mi palcem
-Za każde twoje złe zachowanie ktoś inny będzie cierpiał -zaśmiał się
Spojrzałam na niego zdezorientowana a po chwili usłyszałam głośny syk.Odwróciłam się w poszukiwaniu źródła dźwięku lecz nie skutecznie.
Mój wzrok napotkał tylko chłopaka o czarnych włosach i zielonych oczach.
Moment kojarzę go skądś....omg to ten który mnie gonił wtedy co mnie uratował Justin,ten sam mnie szpiegował.Nie wierze oni byli obok mnie a ja ich nie widziałam i tak łatwo dałam się złapać.
-CO masz na myśli mówiąc ,że ktoś cierpi ? -zapytałam
Uśmiechnął się tylko i pokazał chłopakowi aby się odsunął przynajmniej tak to zrozumiałam.
Brunet wycofał się a moje oczy napotkały pełne złości,smutku,cierpienia oczy Justina.
Nagle moje oczy zalały się łzami a sama ja próbowałam do niego podbiec.
Jego twarz była w siniakach,na policzku miał rozcięcie z którego wydobywała się krew tak samo jak z brwi.
-Justin-szepnęłam kiedy łza spłynęła mi po policzku.
Patrzył wprost w moje oczy z takim wyrazem jakby mnie przepraszam.Nie miał za co...wiem brzmi to śmiesznie ale przecież nie mógł przewidzieć tego ,że oni się pojawią.
-Puść ją -rozkazałam chłopak
Chwile później poczułam brak uścisku na ramionach,natychmiast podbiegłam do szatyna wtulając się w niego.
Z jego ust wydobył się syk,odsunęłam twarz od jego torsu aby móc spojrzeć w jego oczy.On tylko pocałował mnie w czoło.
-Nie martw się znajdę cię,choćby na końcu świata-usłyszałam jego zachrypnięty głos.
Łzy zaczęły płynąć po moich policzkach.
-Nie płacz,nie poddawaj się i zapamiętaj moje słowa-wyszeptał mi do ucha.
-Jeszcze możemy uciec -powiedziałam z nadzieją
-Nie dam rady -powiedział i pokazał na swoją nogę.
Podążyłam za nim wzrokiem i ujrzałam ,że jego noga jest cała pokryta w krwi.
Zapewne został postrzelony.
Rzuciłam się w jego ramiona z głośnym szlochem
Zaczął pocierać moje plecy kiedy druga ręką mocno mnie obejmował.
-Nie chcę...pragnę aby to był tylko zły sen -zaszlochałam
-Nic nie jest w stanie zniszczyć naszej miłości
-Kocham cię
-Ja ciebie też Mio
Pochylił się złączając nasze usta w jedność.Wplotłam palce w jego włosy i z wielką pasją oddałam każde muśnięcie ust.Wszystko było w nas dopasowane...cudowną chwilę przerwało mocne szarpnięcie.
Chłopak stał nade mną i trzymał moją głowę.Wciąż klęczałam na ziemi z twarzą na wysokości twarzy brązowookiego.
-No Bieber nie widziałem ,że tak łatwo się jakaś laska omota.-zaśmiał się
-Przynajmniej znam takie uczucie jak miłość Simon - plunął
Po chwili z moich ust wydobył się pisk przez to ,że zadali cios chłopakowi.
-Zamknij mordę,zapamiętaj widzisz ją ostatni raz.A teraz wybacz idę trochę pobawić się z twoją ukochaną.Mam nadzieję ,że jest dobra
Justin spojrzał na niego jakby miał go zabić a następnie na mnie.Jego oczy złagodniały kiedy spotkały moje,wiedziałam ,że go uspokajam.Patrzył na mnie jakby mówił jak mocno mnie kocha.
Poczułam mocne szarpnięcie i po chwili byłam ciągnięta w stronę szarej furgonetki.Nie miałam jak się odwrócić przez silne ramiona owinięte wokół mnie.
Przed samym pojazdem zatrzymali się a jakiś chłopak podszedł związując mi ręce i nogi.Następnie przycisnął mi jaką szmatkę do ust,nagle poczułam się lekko i nawet nie wiem kiedy świat wokół mnie stał się ciemny a ostanie co słyszałam to strzał.


-Gdzie ja jestem ?-zapytałam się sama siebie.
Podniosłam się do pozycji siedzącej i energicznie rozglądałam się wokół siebie.Ściany były pokryte brązową farbą a podłoga była drewniana.Nie było okien tylko białe drzwi,łóżko na którym siedziałam było dość wygodne.W pokoju nie znajdowało  się nic poza łóżkiem i krzesłem.
Pamięcią wróciłam prawdopodobnie do wczoraj choć nie wiem ile byłam nieprzytomna.Kiedy uzmysłowiłam sobie co się działo zakryłam usta dłonią a w moich oczach pojawiły się chyba litry łez.
Usłyszałam szarpnięcie a po chwili do pokoju wszedł brunet.
Spojrzał na mnie i idąc zabrał o drodze krzesło.
Obrócił je i usiadł przede mną opierając dłonie na oparciu mebla.
-Nie bój się,jeśli nie będziesz sprawiać problemów to nic ci się nie stanie.
Nie odpowiedziałam spuściłam głowę w dół bawiąc się moją koszulką.
-Ej skarbie-powiedział podnosząc mój podbródek.
-Nie chce ci robić krzywdy ale będę musiał jeśli postąpisz źle.Rozumiesz ?
Pokiwałam głową i ponownie spuściłam swój wzrok.
-Grzeczna dziewczynka-szepnął gładząc moje włosy.
-Wybacz mi nawet się nie przedstawiłem jestem Peter Simon -wyciągnął rękę w moją stronę
Spojrzałam na niego lecz nie odważyłam się uścisnąć jego dłoni.
Nagle wstał jakby został poparzony i spojrzał na mnie ze złością
-Jestem twoim koszmarem -krzyknął i wyszedł zamykając drzwi.
No to jestem w dupie.....

~~~~~

Heju ♥ Jak wygląda macie nowy rozdział,miałam go napisane ale czekałam aż się postaracie.Zastanawiam się czy nie zablokować bloga i tylko dla zaproszonych albo ogólnie zawiesić go ? Bo ja się wymęczam i piszę,czekam na wasze komentarze i ile ? prawie miesiąc na 15 komentarzy z czego mam 13 ! DO tego wejścia rosną.Nie wybrzydzam bo lepiej mieć ich niż nie mieć ale moglibyście jakoś dać mi tą motywacje.Tak samo znowu dostaje obraźliwe wiadomości na asku ! Tak ma być ! Nie podoba się to po co czytasz ?? Równie dobrze możesz sobie odpuścić ale nie przeczyta i jeszcze krytykuje.....A i Barbara nie ma tony makijażu na sobie ! Przy niektórych sesjach jest on wymagany,zazdrościsz jej urody to masz problem to nie mój kłopot tylko twój. Jak ci się nie podoba jak piszę do nie czytaj ! Jeszcze raz wam o tym zawiadamiam .SĄ OSOBY ,KTÓRE CZYTAJĄC I NIE CZEPIAJĄ SIĘ BŁĘDÓW ! BO WAŻNA JEST TREŚĆ A NIE BŁĘDY ! I TAKIM OSOBOM DZIĘKUJĘ I TO BARDZO BO WY DAJECIE MI TA MOTYWACJE. kocham was za to bardzo mocno ♥ 
dziękuję i do następnego ♥




6 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Świetne ;)

Anonimowy pisze...

nie przejmuj się obraźliwymi komentarzami oni po prostu zazdroszczą ci twojego talentu pisarskiego. nie zawieszaj bloga bo jest on świetny. rozdział jak zwykle cudowny. czekam na next i życzę weny

Kasia ^^ pisze...

Zgadzam się z wcześniejszym komentarzem. Nie przejmuj sie nimi. Piszesz świetnie i nie powinnaś zwracać uwagi na obraźliwe komentarze. Faktycznie mogą Ci zazdrościć tego że masz talent do pisania, ale to nie znaczy że masz zawieszać bloga. Błędy owszem zdarzają się ,ale nawet na to nie zwracam uwagi. Każdy może popełnić błąd jak i literówkę. Więc nie przejmuj się kochana i pisz dalej ♥ Czekam na nowy rozdział. A między czasie zapraszam do mnie <3 dopiero zaczynam ;* http://someone-dear.blogspot.com

Unknown pisze...

super <3

Anonimowy pisze...

Szczerze? Ja nawet nie zauważam błędów. Piszesz genialnie, masz talent i to się liczy:)
Rozdział jak każdy inny jest świetny i z niecierpliwością czekam na nn:)

Zapraszam do siebie na prolog nowego opowiadania:
http://muffinek69.blogspot.com

blogowanie pisze...

Bardzo fajnie piszesz i naprawdę mi się to podoba <3 po prostu nie mogę się doczekać co będzie dalej *.* może są jakieś błędy ale to nie jest ważne zresztą każdy je popełnia bo bardziej liczy się wspaniała treść a nie 3 czy 4 błędy -.- nie przejmuj się ludźmi którzy piszą ci tak na asku oni po prostu ci zazdroszczą talentu do pisania.Pozdrawiam i czekam na kolejne rozdziały <3

Obserwatorzy

O mnie

Moje zdjęcie
You know I'm one of a kind, there'll never be another me! -Wiesz, że jestem jedyna w swoim rodzaju, nigdy nie będzie drugiej takiej jak ja.